Prokrastynacja – słowo, które zna niemal każdy. Ale mimo tej znajomości, często bagatelizujemy jego znaczenie. Kojarzy się z lenistwem, brakiem organizacji albo zwykłym odwlekaniem. Tymczasem prawda bywa znacznie bardziej złożona – i znacznie bardziej istotna dla funkcjonowania całej firmy.
Większość z nas zna to uczucie: ważne zadanie, nieprzyjemna rozmowa, trudna decyzja – i automatyczne „odłożenie na później”. Mechanizm ten dotyka zarówno pracowników, jak i menedżerów. Tyle że w miejscu pracy skutki bywają bardziej odczuwalne: niewysyłane raporty, niedotrzymane terminy, brak reakcji na delegowane zadania. A z czasem – spadające zaufanie i napięcie w zespole.
Czym naprawdę jest prokrastynacja?
Psychologia mówi jasno: prokrastynacja to nie lenistwo. To mechanizm obronny przed stresem i lękiem. Według badań Timothy’ego Pychyla (Carleton University), osoby odwlekające wykonanie zadań nie robią tego z braku dyscypliny, ale z powodu emocjonalnego dyskomfortu, który łączy się z wykonaniem konkretnej czynności.
To może być:
- lęk przed porażką („jak oddam ten raport, będą tylko pretensje”),
- poczucie braku kompetencji („nie wiem, jak się za to zabrać”),
- niska samoocena („i tak mi nie wyjdzie”),
- albo zwykłe przeciążenie („nie mam już siły się tym zajmować”).
W praktyce oznacza to jedno: prokrastynacja jest często reakcją na środowisko pracy, nie tylko na wewnętrzne cechy pracownika.
Gdy zespół nie dowozi – popatrz w lustro
Wielu menedżerów narzeka na brak terminowości, pasywność i „ciągłe odwlekanie” wśród pracowników. Ale rzadko zadaje sobie pytanie: czy styl zarządzania nie prowokuje takiego zachowania?
Jeśli w Twoim zespole:
- krytyka dominuje nad rozmową,
- każde opóźnienie kończy się publicznym napiętnowaniem,
- cele są niejasne lub nieosiągalne,
- a relacja opiera się na stresie zamiast zaufaniu…
…to odwlekanie zadań może być formą emocjonalnej obrony, a nie braku motywacji.
To, co menedżer odbiera jako „nieodpowiedzialność”, często jest ucieczką przed reakcją przełożonego. I owszem – nadal jest to problem. Ale źródłem może być coś więcej niż tylko postawa pracownika.
Co można zrobić?
Zacznij od zadania sobie prostego pytania:
Czy ludzie w moim zespole wiedzą, że mogą popełniać błędy – bez strachu?
Bo jeśli nie – będą odwlekać. Będą ukrywać. Będą czekać do ostatniej chwili. A wtedy nie ma mowy o odpowiedzialności ani efektywności.
Tworzenie środowiska pracy opartego na zaufaniu, jasności oczekiwań i konstruktywnym feedbacku ogranicza prokrastynację znacznie skuteczniej niż twarda kontrola.
W praktyce
Prokrastynacja w zespole to nie zawsze sygnał lenistwa – często to objaw stresu, niepewności i braku zaufania. Zamiast walczyć z objawem, warto sięgnąć do przyczyny. Zmiana sposobu komunikacji, stylu egzekwowania zadań i podejścia do błędów może mieć większy wpływ na produktywność niż kolejne deadline’y.
Jeśli zauważasz, że Twój zespół odwleka działania, a efektywność nie rośnie mimo kolejnych narzędzi – może czas przyjrzeć się środowisku, w jakim funkcjonuje.